Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
 
KWARTALNIK
niepokoje do wynajęcia
Przeczytaj artykuły z wiosennego kwartalnika
    playlista
    niepokoje do wynajęcia | kwartalnik
    Posłuchaj utworów, które towarzyszyły autorom podczas tworzenia tego wydania.
    GALIMATIAS
    SURREALISTYCZNE SNY
    Budzisz się w środku nocy, serce bije Ci szybko, zastanawiasz się przez kilka sekund czy to był sen czy rzeczywistość. Na chwilę zawładnął Tobą (nie)pokój. Próbujesz posklejać w głowie skrawki tego snu w całość, która stworzy obraz.

    A gdyby go namalować?

    1. Anna Jaszczur, akryl na płótnie, 2023
    2. Victoria Frechet, "Labirynt bez końca", akryl na płótnie, 2023
    3. Maja Ziółkowska, "Oddech za plecami", akryl na płótnie, 2023
    4. Amelia Kowalska, akryl na płótnie, 2023

    GALIMATIAS
    (Nie)pokoje
    (Nie)pokoje. Dla każdego z nas są czymś innym - przybierają różne formy, przechodzą na niemal wszystkie sfery życia. Każdy z nas boi się czegoś innego, a wszystkie te lęki czasami wychodzą ze swoich ciasnych "pokoi" i przejmują nad nami kontrolę. Sprawiają, że czujemy paraliż i nie potrafimy poruszyć się o krok naprzód. Próbujemy stawić im czoła, ale nie zawsze dajemy radę.

    Może nie należy z nimi walczyć, tylko wystarczy je zaakceptować, pogodzić się z nimi i cierpliwie zaczekać, aż same odpuszczą i wrócą do swoich ciemnych pokoi?

    Projekt fotograficzno graficzny (Nie)pokoje został zrealizowany przez członków działu graficznego Redakcji BIS AGH w nawiązaniu do tematyki kwartalnika "Niepokoje do wynajęcia". Inscenizacje pokoi w otoczeniu natury, miasta i środków komunikacji, są próbą zobrazowania naszych najgłębszych niepokojów i lęków, które dominują w nas w różnych momentach naszego życia. W bezsilności wobec nich dajemy im upust.

    Fotografie: Anna Jaszczur
    Tekst: Victoria Frechet

    Na zdjęciach: Maja Ziółkowska, Aleksandra Dracz, Bartłomiej Miechowicz, Victoria Frechet
    Cisza przed burzą – przecież wszystko jest dobrze. Słońce świeci, dzień jest ciepły, wiosna w pełni. Kwiaty kwitną, ptaki śpiewają. W powietrzu unoszą się pierwsze pyłki i coś jeszcze, coś dziwnego i niespodziewanego. Coś, co psuje, nie pasuje i nie chce spasować. Tak jakby zaraz miało dojść do oberwania chmury.

    Myśli zbierają się, formują i gęstnieją. Kumulują w kulminację kłębków. Cisza przed burzą – bój się?
    Czas zejść na ziemię – osiąść, poczuć i dotknąć. Zakorzenić się – pozwolić sobie wrosnąć w dane miejsce, zająć je i nazwać swoim. Czas zanurzyć się w ziemi – zupełnie tak, jakby stać się częścią samej Matki Natury.

    Ciało przeszyte korzeniami drzew, które zdają się rozrywać je od środka. Rozrywać w momencie, w którym jest najbardziej bezbronną postacią. Przyszedł czas na zejście ziemi: otula swoimi ramionami i zabiera ciało z powrotem tam, gdzie jego przeznaczenie.
    Wyjść z tego cało – zadanie złożone i niebezpieczne. Stanęło, pojawiło się, wpisało na listę zadań do zrobienia zaraz obok zakupów, obiadu, sprzątania, spotkania, nadgodzin i projektu. Myśli zostają przy tych pierwszych – niczym ugotowane spaghetti. Pełne obaw, wątpliwości, pomidorów i bazylii. Sprężyste przy serwowaniu i przemyśleniu, wiją się po głowie nie dając spokoju.

    Czy to na pewno jest warte takiego poświęcenia? Czy mój wysiłek da jakikolwiek efekt? Czy ja wyjdę z tego cało?
    Wejść w czyjeś buty – założyć je, ubrać, zawiązać i zapiąć. Stanąć, pooglądać, zrobić kilka kroków. Przejść się. Poczuć się jak ktoś inny, jak właściciel. Nikt nie ma jednak tylko jednej pary butów – zawsze mamy letnie i zimowe, na co dzień i od święta. Ulubione, znielubiane, wygodne, eleganckie. Czasem jest ich więcej, czasem mniej, zależy od potrzeb.

    A co dzieje się, jeśli butów mamy za dużo? Jeśli toniemy pod ich ciężarem, kupujemy nowe przy każdej okazji, nowej sytuacji, grupie znajomych? Co się dzieje, jeśli butów mamy tak dużo, że sami nie wiemy, w które weszliśmy?